Kuchnia azjatycka. Nigdy się za nią nie brałam, bo bałam się że nie znajdę składników, nie miałam woka, obawiałam się egzotycznych połączeń smakowych. Wczoraj przypadkowo trafiłam na "tydzień kuchni azjatyckiej" w Lidlu i coś mnie tknęło. Kupiłam wok i wiele sosów, past i innych składników kuchni chińskiej, tajskiej...w Lidlu właśnie. A dzisiaj po długich poszukiwaniach zdecydowałam się na tajską tajską zupę marchewkową z bloga whiteplate i chiński makaron z wołowiną i warzywami z kwestii smaku.
Moim testerem jest jak zawsze rodzina, której mam okazję ostatnio serwować obiady. Oba dania okazały się strzałem w dziesiątkę. A na deser muffiny czekoladowo-bananowe od Nigelli.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz